od kilku dni ammy upały, mama spuchła jak bania, ledwo chodzi i topi się :P generalnie weiczorami narzeka na pierwsze skurcze i moją kopaninę :/ nie umie już prawie nic podnieść, brata ledwo co itd.. ogólnie daje się jej we znaki :)
na 7 lipca wpisała się na wizytę w klinice gdzie postanowiła rodzić :) mam nadzieję że nei urodze się za wcześnie i przyjdę na świat na Łubinowej :)
trwają poszukiwania chętnych do opieki nad bratem na czas porodu oraz kandydatów na mojego chrzestnego :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz